Witaj, nieznajomy!
reset hasła
sitemenu serwisy serwisy download gta5 chinatown_wars gta4 vice_city_stories liberty_city_stories gta_advance san_andreas vice_city gta3 gta2 gta1
Liberty City Stories: Recenzja
   
01.01.2008 12:39:00

GTA to zła gra, charakteryzująca się brutalnością, wulgarnym językiem, narkotykami oraz motywami erotycznymi. Gdy Rocksar Games zapowiedział GTA: Liberty City Stories na przenośną konsolkę PSP wzbudziło to wiele kontrowersji. No bo jak zmieścić tak wielki, zły świat na taką konsolę? Powiem jedno, Rockstar jak zwykle stanął na wysokości zadania!

Grand Theft Auto: Liberty City Stories jest grą, która posiada wszystko czego posiadacz PSP może oczekiwać. Od teraz ten cały, zły świat można mieć w kieszeni. Wystarczy nam tylko mała konsolka Playstation Portable.

Główny bohater to prawdziwy twardziel, który nie pozwoli sobą pomiatać, zawsze wierny rodzinie i Donowi. Zapewne wszyscy pamiętamy go z GTA3, gdzie wykonywaliśmy dla niego misje polegające głównie na tępieniu Triady. Fabuła jest przepełniona intrygami, czarnymi charakterami i innymi podobnymi cechami, czyli ogólnie wszelkim złem. Fabuła opowiada losy Toni’ego Cipriani, który wraca do Liberty City i od razu zostaje przyjęty pod skrzydła Salvatore’a Leone. Potem jak zwykle – zdrada, zawiść, narkotyki, sex.

Gra zapewni nam około 100 godzin rozgrywki, a będzie to możliwe dzięki zadaniom dodatkowym. Same misje podstawowe to około 70-80 misji. Zadania są bardzo zróżnicowane, raz będziemy musieli udać się na spotkanie a drugim razem będziemy mieli za zadanie zabić szefa konkurencyjnej mafii. Do tego misje poboczne takie jak R3 (karetka, straż pożarna, policja oraz nowość w serii - śmieciarz). Nowymi typami misji są na przykład misje polegające na sprzedaży samochodów i motocykli czy zadanie polegające na zrobienie jak największej zadymy wykorzystując wóz strażacki.

Grafika w LCS prezentuje się świetnie. Aż trudno uwierzyć, że PSP ma takie możliwości graficzne. Postacie, samochody, miasto i efekty pogodowe są oddane naprawdę świetnie! Jednak nie obejdzie się bez wad. Niestety mały draw distance powoduje, że widzimy jak niektóre obiekty się doczytują. Nie przeszkadza to aż tak bardzo w rozgrywce. Warto również wspomnieć, że pojawiły się loadingi pomiędzy miastami, jednak trwają one bardzo mało (około 10-15 sekund). Ogólnie rzecz biorąc grafika to mocna strona tej odsłony serii.

Seria GTA słynie ze świetnej ścieżki dźwiękowej. Tak jest również w GTA: Liberty City Stories. Szereg stacji radiowych powoduje, że możemy słuchać tego, co nam się podoba. Od muzyki poważnej, poprzez pop, a kończąc na zabawnych dialogach Lazlowa z gośćmi, dzwoniącymi do jego programu w radiu LCFR. Jest również możliwość słuchania swoich własnych utworów.

Jednak w LCS nie ujrzymy już aspektów znanych nam z San Andreas takich jak pływanie, jedzenie, siłownia czy przebieranie się na setki możliwych sposobów. W stosunku do GTA: SA jest to krok w tył. Jednak panowie z R* zrekompensowali nam to przygotowując szereg innych smaczków. Zmodyfikowano również system ubrań. Za wykonane misje otrzymujemy strój, który pojawia się w garderobie w kryjówce (mamy do dyspozycji 3 savehousy). Poruszamy się po Liberty City, a więc mamy do dyspozycji Portland, Stauton Island oraz Shoreshide Vale. Każda z wysp zmieniła się jakoś w stosunku do roku 2001. Przykładowo na Stauton Island są przepiękne kamienice, które wysadzamy pod koniec gry. Warto wspomnieć również o uzbrojeniu. Mamy 15 broni pogrupowanych na znane nam kategorie typu broń biała etc. Pojawiło się kilka nowych broni takich jak między innymi kij do hokeja. Nie musimy się więc przejmować, że nie będzie czym wywołać piekła na ulicach Liberty.

Grand Theft Auto: Liberty City Stories to świetna gra, która godnie reprezentuje serię. Jednak to już wszystko było, nie jest grą oryginalną tylko zwykłym odgrzewanym kotletem. Mimo tego, uważam, że produkcja zasługuje na ocenę 9+/10. Jeżeli jesteś posiadaczem PSP a nie masz tej gry, powinieneś jak najszybciej dołączyć ją do swojej kolekcji.