....czwórki na PeCety trwają.
Doskonałym tego przykładem może być potężna aktualizacja strony gry przez Rockstara.

To co rzuca się w oczy po kliknięciu, to dział PC, a w nim podstawowe informacje o nadchodzącej wielkimi krokami premierze, możliwość pre-order'u gry, screenshoty, oraz edytor video.
Ostatnia zakładka jest najciekawsza, bo zawiera w sobie informację o Social Club TV. Jest to swego rodzaju YouTube, na który członkowie Rockstar Social Club'u, będą mogli zamieszczać swoje powtórki z gry, które będą mogli nagrywać dzięki Interface, który również znalazł miejsce podczas dzisiejszej aktualizacji.
Polecam dokładnie przejrzeć stronę, bo warto :)

Skoro wspomniałem o pre-orderze. Grand Theft Auto IV w wersji na PC, możemy również zamówić przez Steam'a.
Gra ma być dostępna 3 grudnia, czyli w dniu premiery europejskiej. Nie bez powodu o tym piszę, ponieważ dla ściągnięcia swojej uwagi, na Steamie pojawiły się nowe screenshoty.

P.S 12 dni do premiery.
Czas poszukać oszczędności na upgrade pieca

Przez kilka dni nazbierało się trochę informacji. Zaczynamy....

Każdy szanujący się właściciel GTA IV w wersji na Xboxa zrobił, albo przynajmniej próbował wykonać achievementy, które po zaliczeniu zasilały jego konto dodatkowymi 1000 punktów.
Teraz gdy od premiery dzieli nas jedynie magiczna liczba 14 dni, powstało pytanie. Czy na PC też ujrzymy achievementy? Oczywiście, że tak. Rockstar jednak się nie wysiliło, bo będą one zerżnięte z wersji xbox. Z drugiej strony właściciele konsolek będą mogli spróbować zdobyć kolejne 1000 punktów.

Kolejna wiadomość pochodzi z Hiszpanii, a dokładniej z hiszpańskiego magazynu MarcaPlayer, który dostarcza nam informacji o Grand Theft Auto Chinatown Wars.

• Kamera będzie obracać się o 360 stopni.
  
• Dostajemy żywe miasto. Przechodnie będą chodzić, samochody jeździć itp.
  
• Na głównym ekranie rozgrywa się akcja, natomiast na touch screenie znajdziemy takie elementy jak PDA czy GPS(widoczny podczas gry). Dzięki touch screenowi będziemy mogli również rzucać mołotowami i granatami.
  
• Narkotyki mają duże znaczenie w grze.
  
• Możesz zarobić kupując taniej narkotyki z jednej dzielnicy i sprzedając z zyskiem w drugiej
  
• Pojawi się możliwość zamówienia taksówki

Info zapożyczone od Konkurencji.

News niżej informowałem Was o konferencji, na której prezes T2, Strauss Zelnick namieszał Nam w kalendarzu premier.
Widocznie Zelnick ma w swojej głowie plan podboju rynku, rodem z Microsoft'u, ponieważ teraz oprócz zakupu gry, mamy jeszcze płacić za granie.
Spokojnie. Są to tylko przyszłościowe plany Take2. Najpierw firma chce wydać płatne dodatki do czwórki i Bioshocka. I tu jest pies pogrzebany.
Gracz, który zakupi dodatki lub grę, zaraz po jej przejściu(lub znudzeniu) rzuci ją w kąt, lub rzuci na serwis aukcyjny. A to z kolei odbije się na portfelu producentów, którzy za wszelką cenę chcą na tym zarobić.
Tutaj dochodzimy do pomysłu pana Strauss'a.
Tak jak wspomniałem, chce on wprowadzić opłatę za granie. T2 nie zamierza jednak zarabiać podwójnie na wszystkich swoich tytułach. Dwa razy zapłacimy jedynie w gry z wyższej półki, takie które na pewno znajdą grono graczy, a nie jedynie fanów serii, bądź grono zapaleńców. Sam pomysłodawca komentuje to tak:

Z naszej perspektywy trudno będzie nałożyć subskrypcje na średnie tytuły. Tylko produkcje z najwyższej półki, których ludzie naprawdę pragną znajdują się w pozycji dobrej dla tego modelu.

Bez cienia wątpliwości grą z wyższej półki jest Grand Theft Auto, które w ostatniej odsłonie znikało z półek jak świeże bułeczki. Czyżby miała nastać era GTA MMO?

Na sam koniec mały gadżet.
Przeglądając i szperając po jakże ogromnym Internecie, natknąłem się na stronę Gadzetomania.pl. Oto wynik moich poszukiwań.

Grand Theft Auto IV bardzo dobrze czuje się we wszelkiego rodzaju konkursach. Nie tak dawno zagarnęła 3 miejsca w konkursie Golden Joystick Awards 2008, a dzisiaj dostała szansę na kolejne w Video Games Awards.
Organizatorem VGA jest serwis Spike TV. W tym roku cały konkurs ma być organizowany z pompą, bo podczas rozdania nagród ma pojawić się 50 Cent. Okrzyknięta grą roku, czwórka zdominowała sporą część kategorii, jednak zanim zdominuje konkurs, musi pokonać między innymi LittleBigPlanet, Fallout 3, czy Mirror's Edge.

Oto lista nominacji:

• Studio roku: Rockstar North
  
• Gra roku: Grand Theft Auto IV
  
• Najlepsza gra akcji: Grand Theft Auto IV
  
• Najlepsza ścieżka dźwiękowa: Grand Theft Auto IV
  
• Najlepsza gra na Xboxa 360: Grand Theft Auto IV
  
• Najlepsza gra na PlayStation 3: Grand Theft Auto IV
  
• Najlepiej odegrana rola męska: Michael Hollick jako Niko Bellic w GTA IV, Jason Zumwalt jako Roman Bellic w GTA IV
  
• Ważne nazwisko w grze: Ricky Gervais we własnej osobie w GTA IV

Nie samymi konkursami świat żyje.
To, że dodatki do czwórki będą opóźnione, wiemy na 100%. Kilka dni temu pisałem o tym, że DLC możemy zobaczyć w najlepszym wypadku w styczniu 2009.
Wczoraj na konferencji BMO Capital Market, Strauss Zelnick, prezes Take-Two Interactive potwierdził, a nawet przesunął rozszerzenie dla GTA IV na wiosnę 2009. Ale po kolei.
Zelnick potwierdził słowa Dana Hauser'a z Rockstar Games o tym, że dodatek jest już ukończony. Więc dlaczego nie może on ujrzeć światła dziennego? Ano dlatego, że nowe epizody są zapisane na pierwszy kwartał roku fiskalnego 2009, tj. 30 styczeń. Do tego dochodzi troska o wyjątkowość projektu, co w rezultacie daje nam wiosnę.

Oprócz tego obecni i przyszli właściciele Nintendo DS, muszą uzbroić się w cierpliwość.
Chinatown Wars zostało uwzględnione w drugim kwartale fiskalnym Take2, tj. kwiecień 2009. Doliczając ewentualny poślizg, Wojny w chińskiej dzielnicy zobaczymy pod koniec czerwca.

No cóż Rockstar pracuje w pocie czoła, aby dać nam maksymalną rozrywkę. Czy tak będzie ? Zobaczymy sami w odpowiednim czasie.
P.S
Panowie z R*, chociaż się nie lenią tak jak nieznany :)

Już chyba tradycją Rockstar Games stało się przekładanie premier swoich dzieł, kosztem lepszej jakości.
Kilka dni temu czwórka w wersji PC kontynuowała nawyk R*, przeskakując na grudzień, a dzisiaj Dan Houser w wywiadzie dla Variety.com, oświadczył:

Nie jestem pewien. Wszystko idzie dobrze, ale nie znamy daty. Mamy nadzieję, że będziemy mogli coś ogłosić w przeciągu paru tygodni, ale nadal zastanawiamy się nad paroma rzeczami. Bardziej interesuje nas jakość niż termin. Zawsze tak było.

Tłumaczenie Polygamia

Właściciele Xbox'ów mogą poczuć się zawiedzeni. Dodatki na tę konsole miały ukazać się "na dniach", a teraz można by się zastanowić, czy ujrzymy je jeszcze w styczniu. Z drugiej strony, dłuższy czas oczekiwania = bardziej dopracowany dodatek.
Z zapewnień wynika (na szczęście), że prace idą pełną parą i niech tak pozostanie.


Nie odchodząc od tematu GTA IV.
Każdy kto chociaż raz miał okazję zagrać w czwórkę, wie ile trudu trzeba włożyć w przejście gry z wynikiem 100%. Zaczynając od wątku głównego, poprzez unikalne skoki, na zestrzeleniu 200 nielotów kończąc jest to przyjemność i niefart w jednym. Tylko niewielu graczy miało zaszczyt w swoich statystykach obejrzeć wynik 100%.
Tym, którym udało się to zrobić, Rockstar postanowił wysłać klucz do bram Liberty. Nie wiemy komu, nie wiemy gdzie, ani ile. Wiemy tylko, że klucze właśnie lecą pocztą do szczęśliwców i nie jest to żaden polak. Nasz kraj został pominięty, a szkoda. Może innym razem :)

Podziękowania dla Pipssana. Przynajmniej on spożytkował wolny dzień ;)

Po tym jak Jack Thompson stracił możliwość procesowania się z Rockstarem, nie słychać już głośnych spraw sądowych o to, że to GTA spowodowało wypadek samochodowy. Są jednak ludzie, którzy oprócz obrotu ze sprzedaży gier, chcą zarobić w inny sposób.



Zapewne każdy kto grał w stare i dobre San Andreas, pamięta klub ze striptizem PigPen. Znajdował się on na uboczu Los Santos. I to właśnie to zadecydowało o tym, aby właściciel klubu PlayPen w Los Angeles rozpoczął proces z Rockstar Games o podobieństwo wirtualnego budynku do jego włości. Licząc na ogromny i pewny zysk, władca striptizu najadł się tylko wstydu. Sędzia w swoim uzasadnieniu nie pozostawił na nim suchej nitki, chociaż i właściciele R* mogą poczuć się zniesmaczeni.

Zarówno San Andreas jak i PlayPen oferują prymitywny rodzaj rozrywki, ale na tym podobieństwa się kończą. Gra San Andreas i klub PlayPen nie mają ze sobą tyle wspólnego, co np. koń i wóz czy miłość i małżeństwo

No cóż, każda próba wzbogacenia się jest dobra, ale nie każda musi być skuteczna.

Pipssan :*